Włoskie media są pogrążone w kryzysie, zmagając się z atakami natury prawnej oraz nasileniem się cenzury rok po powstaniu skrajnie prawicowego rządu pod przywództwem Giorgii Meloni.
W ostatnim roku w ramach Mapping Media Freedom – narzędzia Media Freedom Rapid Response służącego monitorowaniu mediów – zarejestrowano 95 alertów dotyczących Włoch. Wskazując źródło tych incydentów, warto podać kilka liczb – chodzi o 17 ataków fizycznych, 23 ataki werbalne, 34 incydenty natury prawnej oraz 14 alertów dotyczących prób cenzury. Ostatnie dwa wskaźniki są powiązane z dialektyką w ramach sporu między mediami a włoskim rządem i – choć w różnym stopniu – sygnalizują ograniczenie przestrzeni na publiczne wyrażanie sprzeciwu.
Strategiczne powództwa zmierzające do stłumienia debaty publicznej, tzw. SLAPPs (z ang. Strategic Lawsuits Against Public Participation), stanowią zagrożenie dla demokracji w całej Europie. Jest to forma prawnego nękania osób wyrażających krytykę. Sięgają po nią wpływowe osoby, w tym politycy i polityczki, starając się w ten sposób uniknąć kontroli ze strony społeczeństwa, co hamuje debaty w sprawach leżących w interesie publicznym. Pojęcie SLAPPs obejmuje definicję interesu publicznego jako takiego. Możemy twierdzić, że mamy do czynienia ze SLAPP, jeżeli spór prawny dotyczy treści artykułu związanego z tematami takimi jak polityka, opieka społeczna, edukacja, służba zdrowia, klimat czy też środowisko. SLAPP nie występuje, jeżeli treść dotyczy życia prywatnego danej osoby, a podawane szczegóły nie mają konsekwencji dla interesu publicznego. Ostatecznym celem SLAPPs nie jest wygranie procesu, lecz ekonomiczne i psychologiczne wyczerpanie pozwanego, by zmusić go do milczenia. SLAPPs wywołują wreszcie „efekt mrożący” wobec reszty społeczeństwa, skłaniając innych do tego, by nie korzystali ze swojego prawa do udziału w życiu publicznym.
Podstawą prawną zdecydowanej większości dokuczliwych postępowań sądowych we Włoszech są przepisy dotyczące zniesławienia, przy czym chodzi zarówno o postępowania cywilne, jak i karne. We włoskiej polityce istnieje długa tradycja sięgania po przepisy dotyczące zniesławienia w celu uciszania osób wyrażających krytykę. Wspomnijmy najbardziej znane osoby publiczne, które reagowały na dziennikarstwo śledcze i rysunki satyryczne ewidentnie bezpodstawnymi lub przesadnymi pozwami. W 1988 r. chadecki premier Ciriaco De Mita pozwał redaktora naczelnego gazety l’Unità Massima D’Alemę z powodu tytułu jednego z artykułów; w 1999 r., kiedy Massima D’Alema sam został premierem, stając na czele socjaldemokratycznej koalicji, pozwał Giorgia Forattiniego za rysunek satyryczny; wreszcie – przenieśmy się szybko do roku 2009 – liberalno-konserwatywny premier Silvio Berlusconi pozwał włoską gazetę La Repubblica za jeden z artykułów. Przez dekady uciekanie się do nękania pozwami stanowiło powszechną praktykę ze wszystkich stron sceny politycznej.
W ostatnim roku straszenie pozwem ze strony osób publicznych – wymierzone w osoby krytykujące rząd – gwałtownie się nasilało. Następująca lista pokazuje, jak członkowie obecnego gabinetu zwyczajnie nadużywają włoskich przepisów dotyczących zniesławienia czy też grożą, że po nie sięgną.
W październiku 2022 r. minister obrony Guido Crosetto ogłosił, że zlecił kancelarii prawnej wniesienie pozwu przeciwko gazecie Domani w związku z artykułem, w którym badano potencjalny konflikt interesów wynikający z jego powiązań z przemysłem zbrojeniowym.
W listopadzie 2022 r. prokurator postanowił wszcząć postępowanie w przedmiocie zniesławienia po tym, jak wcześniej – w 2021 r. – powództwo przeciwko Domani wniosła obecna premierka, a ówczesna liderka opozycji Giorgia Meloni. Chodziło o artykuł, w którym przedstawiono zastrzeżenia dotyczące kontrowersyjnego przetargu na maseczki z pierwszych faz pandemii COVID-19.
Na początku marca 2023 r. redakcja Domani dowiedziała się, że Claudio Durigon, podsekretarz w Ministerstwie Pracy i Spraw Społecznych, podjął przeciwko niej kroki prawne, kiedy dwóch policjantów przekazało jej nakaz zajęcia jednego z artykułów, którego autorami byli dziennikarze śledczy Giovanni Tizian i Nello Trocchia i który dotyczył domniemanych powiązań między Durigonem a członkami lokalnych organizacji przestępczych w mieście Latina na południe od Rzymu. Nakaz zajęcia wywołał międzynarodową reakcję organizacji walczących o wolność wypowiedzi, włoskich i europejskich związków zawodowych, a także posłów do Parlamentu Europejskiego, w wyniku której rzymski prokurator wydał dziwaczny nakaz zwolnienia zajętego wcześniej artykułu. Sprawa została ostatnio umorzona przez rzymskiego sędziego śledczego.
Pod koniec maja Adolfo Urso, minister przedsiębiorczości i „made in Italy” oraz członek partii Fratelli d'Italia, ogłosił, że podejmie kroki prawne w związku z programem śledczym RAI „Report”, twierdząc, że podano w nim „rażące kłamstwa, wyraźnie mające na celu zniesławienie”.
Na początku czerwca lider partii Lega i obecny minister infrastruktury Matteo Salvini ogłosił, że polecił swoim prawnikom złożenie skargi na L’Espresso za raport z 2019 r., dotyczący tzw. sprawy Metropol, w którym ujawniono domniemane związki między partią Lega a Kremlem.
Kilka dni później ministra turystyki i członkini partii Fratelli d'Italia Daniela Santanché ogłosiła, że zleciła swoim prawnikom wniesienie pozwu przeciwko programowi śledczemu RAI „Report” w związku z niedawnym krytycznym przedstawieniem jej przedsięwzięć biznesowych.
Na początku sierpnia Arianna Meloni, żona ministra rolnictwa Francesca Lollobrigidy i siostra premierki Giorgii Meloni, obecnie sekretarka sekcji politycznej wiodącej partii koalicyjnej Fratelli d’Italia, pozwała rysownika satyrycznego Maria Natangela w związku z karykaturą.
We wrześniu zeszłego roku Giancarlo Giorgetti, obecny minister gospodarki, ogłosił, że kazał swoim prawnikom pozwać dziennik Domani w związku z artykułem dziennikarza śledczego Giovanniego Tiziana, w którym badał on powiązania między przedsięwzięciami biznesowymi a kontraktami rządowymi przyznawanymi Francesce Verdini, partnerce Mattea Salviniego.
Na początku października Ignazio La Russa, przewodniczący Senatu i członek partii Fratelli d’Italia, złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa zniesławienia w programie RAI „Report”. Ogłosił to na dzień przed emisją odcinka poświęconego domniemanym przedsięwzięciom biznesowym rodziny La Russa. Prezenter programu „Report” został wezwany przez Komisję ds. Nadzoru nad Radiofonią i Telewizją, co stanowi kolejny przejaw wywierania presji politycznej. Wezwanie było czymś niezwykłym, biorąc pod uwagę, że komisja ta nigdy wcześniej nie kontrolowała poszczególnych dziennikarzy. Ponadto członek koalicji rządowej skorzystał z okazji, by publicznie wyśmiać Sigfrida Ranucciego podczas posiedzenia komisji, na które wezwano dziennikarza.
Kilka dni później rzymski sąd uznał włoskiego pisarza i dziennikarza Roberta Saviana winnym zniesławienia. Sprawę rozpoczęła się od zawiadomienia złożonego przez Giorgię Meloni w listopadzie 2021 r., zanim objęła pełniony obecnie urząd premierki. Roberta Saviana oskarżono o kwalifikowaną postać zniesławienia w związku z jego otwartą krytyką niezmiennie negatywnego podejścia Giorgii Meloni do migrantów i migrantek.
Wreszcie w grudniu zeszłego roku sędzia po raz drugi odroczył termin trzeciej rozprawy w postępowaniu karnym w przedmiocie zniesławienia, wszczętym po złożeniu przez obecnego ministra transportu Mattea Salviniego zawiadomienia na Roberta Saviana – w związku z niestawiennictwem Mattea Salviniego. W poście zamieszczonym w mediach społecznościowych Roberto Saviano nazwał lidera partii Lega „ministrem świata przestępczego”, nawiązując do eseju włoskiego dziennikarza i historyka Gaetana Salveminiego.
Co mają ze sobą wspólnego Significo Ranucci, Roberto Saviano, Mario Natangelo, Giovanni Tizian i Nello Trocchia? Pełniąc różne funkcje, krytykują wysoko postawionych przedstawicieli i wysoko postawione przedstawicielki obecnego rządu, którzy wydają się nieświadomi orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, w którym wyjaśnia się, że osoby publiczne, zwłaszcza pełniące funkcje polityczne, powinny tolerować wyższy poziom krytyki i kontroli ze względu na swoją znaczącą pozycję społeczną. Tymczasem przywołane powyżej sprawy sądowe przypominają, że swoboda wypowiedzi to prawo, którego nie można brać za pewnik i które ma kluczowe znaczenie nie tylko dla mediów, ale też dla całego społeczeństwa. Dziennikarze i dziennikarki, patrząc na ręce osobom publicznym, odgrywają kluczową rolę w zapewnieniu społeczeństwu możliwości udziału w życiu publicznym. Stopień wolności w zakresie debaty publicznej i krytyki stanowi natomiast istotę społeczeństwa demokratycznego.
Temu niepokojącemu trendowi towarzyszy problematyczny projekt ustawodawczy zgłoszony przez koalicję rządzącą, którego celem jest znowelizowanie przepisów o zniesławieniu. Jest on obecnie procedowany przez Komisję Sprawiedliwości we włoskim Senacie. W projekcie zaproponowano przepisy podwyższające grzywny za zniesławienie na gruncie prawa karnego do 50 000 euro oraz wprowadzające kary dyscyplinarne w postaci nakładania na dziennikarzy i dziennikarki zakazu wykonywania zawodu na okres do sześciu miesięcy. Podobnie wprowadzenie automatycznych sprostowań bez zapewnienia redakcji możliwości dodania tytułu, komentarza czy odpowiedzi wiąże się z ryzykiem ograniczenia przestrzeni dla wolności prasy. Takie przepisy są poważnym powodem do zmartwień dla włoskiego społeczeństwa obywatelskiego i stoją w sprzeczności z wykładnią prawa do wolności wypowiedzi przedstawioną przez Europejski Trybunał Praw Człowieka. Istnieje ryzyko wywołania efektu mrożącego w obszarze wolności prasy i wypowiedzi.
W ostatnim czasie pojawił się projekt ustawy Costy, nowelizującej włoski kodeks postępowania karnego. To kolejny przykład podejmowanej przez rząd próby kontrolowania działalności mediów. Ustawa, w której zabrania się publikowania treści nakazów tymczasowego aresztowania przed zakończeniem postępowania przygotowawczego, co poważnie ograniczania możliwość relacjonowania postępowań sądowych, została przyjęta przez izbę niższą Parlamentu przed przerwą zimową. Biorąc pod uwagę kontekst krajowy, do którego należy znaczne zjawisko zmowy między światem polityki a organizacjami przestępczymi, ustawa Costy stanowi zagrożenie dla prawa obywateli do informacji.
Kolejne kluczowe wydarzenie, które kształtuje relacje między mediami a rządem Meloni, dotyczy ingerowania przez władzę wykonawczą w zarządzanie mediami publicznymi. Niezależność RAI – Radiotelevisione italiana, włoskiego nadawcy publicznego – to tradycyjne drażliwy temat, który co jakiś czas pojawia się na włoskiej agendzie politycznej, ponieważ politycy i polityczki ingerują w finansowanie mediów publicznych i zarządzanie nimi. W ramach badania Monitor Pluralizmu Mediów 2022 r. sklasyfikowano Włochy wśród państw, w których media publiczne są najbardziej zagrożone – ze względu na polityczne ingerencje w zarządzanie i finansowanie RAI. Ostatniej wiosny obecny rząd dokonał znaczących zmian w wewnętrznym zarządzaniu mediami publicznymi, co doprowadziło do złożenia rezygnacji przez prezesa nadawcy publicznego. W tej sytuacji międzynarodowe grupy walczące o wolność mediów podniosły alarm w związku z zagrożeniem dla niezależności włoskiego nadawcy publicznego. Takie polityczne obsadzanie stanowisk stało się niepokojącym precedensem z dwóch powodów. Po pierwsze, prezes RAI złożył rezygnację na rok przed końcem swojej kadencji, uzasadniając swoją decyzję naciskami politycznymi – zaledwie kilka tygodni przed wygaśnięciem rocznych kontraktów na prowadzenie programów telewizyjnych RAI. Po drugie, nowo powołany prezes Roberto Sergio szybko powołał się na „nową narrację”, prawdopodobnie zgodną z agendą koalicji rządzącej, co miało natychmiastowe konsekwencje dla programów emitowanych przez RAI. Wybranie takiego momentu spowodowało, że wiele ugruntowanych programów przeniosło się do nadawców prywatnych, na przykład cieszący się dużą popularnością program „Che Tempo Che Fa”, prowadzony przez włoskiego dziennikarza Fabia Fazia. Podobnie było z programem antymafijnym Roberta Saviana „Insider”, którego emisja, choć był on już nagrany, została nagle odwołana, co wywołało międzynarodowe oburzenie. Fabia Fazia i Roberta Saviana, a także innych profesjonalistów i inne profesjonalistki, którzy odeszli z RAI w okresie ostatnich kilku miesięcy, łączy krytyka – subtelna lub głośna – wobec członków i członkiń obecnego rządu.
Sześć miesięcy później programy telewizyjne wprowadzone przez nowy zarząd RAI, dostosowane do agendy przedkładającej interes polityczny nad interes publiczny, ujawniły swoje ograniczenia – oglądalność znacząco spadła. Ponadto partnerowi koalicyjnemu Giorgii Meloni – liderowi partii Lega Matteowi Salviniemu – udało się ograniczyć finansowanie nadawcy, co ujęto w ostatnio przyjętej ustawie budżetowej. To jeszcze bardziej zwiększa ryzyko dla autonomii finansowej RAI.
Korzystanie przez osoby publiczne ze SLAPPs, próby kontrolowania relacjonowania postępowań sądowych i polityczne ingerencje w działalność mediów publicznych to część szerszego zjawiska polegającego na kurczeniu się przestrzeni na publiczne wyrażanie sprzeciwu we Włoszech. Jest to trend, którego nie sposób nie łączyć z innymi niepokojącymi próbami ograniczania przestrzeni działalności społeczeństwa obywatelskiego, podejmowanymi przez obecny rząd, jak choćby kryminalizacją protestów klimatycznych. To nie przypadek, że czynniki te uwzględniono w przeprowadzonej przez Komisję Europejską ocenie praworządności. Francesca De Benedetti, dziennikarka Domani, która kieruje w redakcji działem europejskim, wskazuje, że dokuczliwe postępowania sądowe i ingerencje polityczne świadczą o pogarszaniu się stanu praworządności we Włoszech. Zwraca uwagę na jeszcze inne niepokojące zachowanie partii rządzącej – „poirytowanie i niechęć premierki do odpowiadania na pytania dziennikarzy i dziennikarek, których oskarża się czasami o działanie na szkodę własnego kraju, jeżeli pytają o jakiś aktualny skandal”. Zdaniem Francesci De Benedetti „spośród wszystkich ataków na praworządność ataki na media i sędziów są jednymi z najbardziej podstępnych, ponieważ oznaczają atak na strażników demokracji, co wywołuje efekt domina we wszelkich obszarach”.
Należy poważnie potraktować sygnały niepokoju wysyłane przez włoskich dziennikarzy i włoskie dziennikarki, lokalnych interesariuszy i lokalne interesariuszki, związki zawodowe oraz międzynarodowe organizacje walczące o wolność mediów. Dowody naukowe wykazują, że ze starcia z obserwowanym aktualnie trendem autokratyzacji systemy wyborze i procedury zwykle wychodzą obronną ręką. Erozji ulegają wolność mediów, prawo do wyrażania własnego zdania i dostęp do alternatywnych źródeł informacji. W Raporcie o Stanie Demokracji V-Dem Institute z 2023 r. pokazano, jak w ostatnich dziesięciu latach na całym świecie gwałtownie nasilały się procesy autokratyzacji (oznaczające utratę poszczególnych elementów demokracji). Autorzy raportu twierdzą, że zmiany te w istotny sposób wpłynęły na swobodę mediów i wolność wypowiedzi. W raporcie podkreślono, że ataki na media i ograniczanie swobody wypowiedzi to pierwsze cele osób o zapędach dyktatorskich.
Złe znoszenie krytyki dotyczącej zarówno zachowania polityków i polityczek, jak i ingerencji politycznych w działalność mediów publicznych świadczą o niepokojącym trendzie reprezentowanym przez włoski rząd, który nie bierze pod uwagę interesu publicznego. Jest to również wczesne ostrzeżenie przed erozją jednego z najważniejszych elementów demokracji – swobody mediów i wolności wypowiedzi. Nieakceptowanie krytyki to skłonność przypominająca cechę prafaszyzmu, którą Umberto Eco zidentyfikował podczas jednego z wykładów na Columbia University w latach dziewięćdziesiątych XX wieku. Jego zdaniem „w kulturze współczesnej środowisko naukowe pochwala brak zgody jako sposób na poprawę stanu wiedzy. Tymczasem dla prafaszyzmu brak zgody jest zdradą”.
Artykuł pojawił się pierwotnie na stronie: www.boell.de